05- 07.12.2014 Rekolekcje dla młodzieży na Górze św. Anny

Relacja
  • Rozpoczęcie:
    05/12/2014, 00:00
 
 
 

W dniach od 5 do 7 grudnia kilkudziesięcioosobowa grupa młodzieży z naszej parafii wzięła udział w corocznych rekolekcjach ewangelizacyjnych na Górze św. Anny. W tym roku hasłem nauk rekolekcyjnych poprowadzonych przez członków wspólnoty "Hallelujah" z Wrocławia były słowa: "Przygotuj zbroję, walka trwa!" Młodzi ludzie, poprzez świadectwa, śpiew, prezentacje multimedialne, scenki teatralne, modlitwę wstawienniczą mogli na nowo odkrywać podstawowe prawdy naszej wiary.

DSCN7347

DSCN7253

DSCN7252

 

DSCN7271

DSCN7274

DSCN7315 (1)

 

Okiem uczestnika

5 grudnia 2014r pojechałam na rekolekcje na Górę św. Anny. Nie pojechałam tam ze względu na to, że ktoś mi kazał, lub że dzień wcześniej miałam bierzmowanie. Chciałam tam pojechać z własnej woli. Moja wiara nie była zbyt wielka, szczególnie, że jestem osobą, która musi mieć wszystko udowadniane, a więc moja wiara opierała się tylko na tym, że ok. 2000 lat temu żył taki mężczyzna o imieniu Jezus. W pierwszy dzień w moim sercu za wiele się nie działo. Sobota to dzień moich wielkich przemyśleń. Już rano jako jedna z pierwszych postanowiłam iść do spowiedzi. Była to moja najwspanialsza spowiedź. Wtedy naprawdę poczułam, że rozmawiam z Bogiem, a nie z księdzem. Ojciec Wiktor to cudowna osoba, która potrafi słuchać i dawać trafne rady. Podczas spowiedzi łzy same ciekły mi z oczu. Po tym, gdy moje grzechy zostały odpuszczone, puściły mi nerwy i rozpłakałam się. Były to łzy szczęścia. Wieczór ewangelizacyjny rozpoczął się od interpretacji dekalogu. Wtedy dopiero uświadomiłam sobie grzechy, o których nawet nie miałam pojęcia. Wreszcie przyszedł czas na modlitwę wstawienniczą, która pomogła nam w przyjęciu Jezusa do naszych serc. Gdy animatorka zapytała o moje imię i położyła rękę na moim ramieniu zaczęłam się w duszy modlić za siebie, a ona w mojej intencji i wtedy poczułam ciepło i ogromną radość. Pamiętam słowa, które powiedziała: „Panie Jezu spójrz, jak Justyna Cię bardzo pragnie, przyjdź do jej serca”. Gdy to usłyszałam, rozpłakałam się jak dziecko i nie chciałam kończyć tej modlitwy. W takim stanie byłam ok. godziny, podczas której wielu ludzi podchodziło do mnie, aby mnie przytulić. Modlitwa ta była dla mnie jedną z najwspanialszych chwil mojego życia. Życzę, aby wszyscy, którzy nie doświadczyli Boga poczuli się tak, jak ja tego wspaniałego dnia 6 grudnia 2014 roku. Chwała Panu.

Justyna Kościółek